Karol - 2007-05-10 21:38:41

http://archiwum.wiz.pl/2001/01072900.asp - przeczytałem dzisiaj artykuł z "Wiedzy i Życia" spod tego adresu. Wszystkim go polecam. Według teorii biologicznej za transseksualizm odpowiada pewien fragment podwzgórza zwany BST. Jego typ ma zależeć od proporcji między androgenami, a estrogenami w życiu płodowym. Zaburzenia hormonalne matki lub płodu prowadzą do zmiany tej proporcji i defektu podwzgórza (ja bym powiedział "nietypowość" zamiast "defekt", ale przyjmijmy, że tu to słowo jest neutralne). Ich przyczyny mogą być różne, a ponieważ wydzielanie hormonów zależy od informacji genetycznej, sam transseksualizm może mieć genetyczne podłoże.

Ok, jeśli z poziomami hormonów matki jest wszystko w porządku i to ts ma genetyczny defekt wydzielania hormonów, co się dzieje z jego układem hormonalnym po urodzeniu. Nadal może istnieć nietypowa proporcja estrogeny/androgeny, co przejawia się nietypowym wyglądem. Pod względem hormonalnym taka osoba nie będzie typowym przedstawicielem swojej biologicznej płci, ale będzie też różnić się od przedstawicieli płci odczuwanej (przejrzałem swoje fotki, na niektórych nie wyglądam typowo, ale stylizacja też robi swoje).

Artykuł mówi, że przypuszczalnie ośrodek podwzgórzowy odpowiada za subiektywne poczucie przynależności do określonej płci. Musiałem zmienić pogląd: najwyraźniej można to czuć. Ale co się dzieje, gdy środowisko mówi człowiekowi, że nie przynależy on do odczuwanej płci, a wierność biologicznym (cielesnym) faktom każde mu się ich trzymać i tłumić nieracjonalne w jego przekonaniu odczucia. Całe życie mówi się takiemu człowiekowi, że należy do innej kategorii, więc jak może czuć przynależność do grupy, która go odrzucała i nie traktowała tak, jak by tego chciał (będąc wiernym definicji medycznej nie mogę powiedzieć o sobie: transseksualista, bo mam przykre poczucie nieprzynależenia nigdzie).

Kolejna rzecz: wg artykułu transseksualizm pojawia się w wieku przedszkolnym (ja wtedy nie rozumiałem podziału płciowego, myślałem, że wszyscy są tacy sami, byłem mało zsocjalizowany, bawiłem się w neutralne płciowo zabawy, sam albo z jedną osobą, 1/1 - to było dla mnie optimum, nie czułem przynależności do żadnej grupy; mój transgenderyzm, czy jak to nazwać, pojawił się w średniej szkole).

Czy mógłbym się dowiedzieć, jak to jest u Was odnośnie tych trzech kwestii:

1) Ewentualny nietypowy wygląd, głos, inne cechy.
2) Poczucie przynależności.
3) Okres przedszkolny.

Karol - 2007-05-10 22:19:07

Chciałbym poświęcić ten wątek także rozmowie na temat różnych teorii, wymianie poglądów i informacji o badaniach prowadzonych w tym kierunku itp.

Szkoda, że nie można sobie zbadać podwzgórza, a NFZ tego nie sfinansuje. :D

Poniżej kilka cytatów dla bardzo zainteresowanych:

Z http://jcem.endojournals.org/cgi/content/full/85/5/2034 :

The number of neurons in the BSTc of male-to-female transsexuals was similar to that of the females (P = 0.83). In contrast, the neuron number of a female-to-male transsexual was found to be in the male range. Hormone treatment or sex hormone level variations in adulthood did not seem to have influenced BSTc neuron numbers.

The strongly connected and sexually differentiated hypothalamus, septum, bed nucleus of the stria terminalis (BST), and amygdala are implicated in sexually dimorphic patterns of reproductive and nonreproductive behaviors.

Pojawia się tu też: amygdala - ciało migdałowate. Ja myślę, że nie tylko zaburzenia hormonalne, ale też inne czynniki mogą się przyczynić do defektu podwzgórza.

Z http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/quer … t=Abstract

The BST and centromedial amygdala have common cyto- and chemo-architectonic characteristics, and these regions are components of a distinct neuronal complex.

Jeśli BST i ciało migdałowate mają podobną strukturę, ten sam czynnik mógłby uszkodzić (zmienić) obie te struktury.

Z http://pn.psychiatryonline.org/cgi/cont … l/39/11/33

The amygdala is believed to be key in the pathophysiology of OCD because of its prominent role in fear processing and because it is a crucial target for serotonin reuptake inhibitors, the medications of choice for treating OCD.

Z http://www.sciencedaily.com/encyclopedia/Amygdala

Conditions such as anxiety, autism, depression, post-traumatic stress disorder, and phobias are suspected of being linked to abnormal functioning of the amygdala, owing to damage, developmental problems, or neurotransmitter imbalance.

Miałem z tego wszystkiego po trochu.

Znowu głośno myślę. Może to te dodatki sprawiają, że jestem tg, a nie ts z definicji.

Karol - 2007-05-10 22:55:29

W jednym z cytatów pojawia się: "płciowo dymorficzny wzorzec zachowań reprodukcyjnych i niereprodukcyjnych".
Być może z tego powodu nie rozumiem potrzeb i pragnień większości osób mojej biologicznej płci. Ja chcę czegoś innego. Transwestyta, który bawi się w przebieranie albo robi to z sobie znanych tylko powodów, również mnie nie zrozumie, jeśli myśli, że jestem jak on -  z typowym dla swojej biologicznej płci BST (tu zakładam, że teoria BST jest prawdziwa i mój przypadek można nią wyjaśnić).

Karol - 2007-05-12 12:07:41

Napisałem "większości", ale moim zdaniem wolność i indywidualizm są najważniejsze. Ważniejsze od wyników badań i statystyk (to tylko statystyki i nic nie mówią o konkretnym człowieku). Człowiek to zbyt skomplikowana struktura, żeby wyjaśniać go neuroanatomią. Całe życie działają na niego czynniki modyfikujące, każdego człowieka powinno się rozpatrywać indywidualnie, poza tym nie ma żadnego nakazu, by być takim, a nie innym.

Wolność - po prostu ją kocham. :D

Jeśli powiem: >>jestem "taki", bo prawdopodobnie mam taką biologię<<< można z tego wywnioskować, że >>ktoś, kto ma biologię typową dla swojej biologicznej płci, musi być "owaki" <<. Nie myślę tak. Każdy ma prawo być "taki", "siaki" lub "owaki", lub "jeszcze jakiś tam".

Zresztą nie wiem, jaka jest prawda o mnie samym. Co dopiero o całej ludzkości. ;)

Pakosław - 2007-05-12 17:20:26

Karol napisał:

Czy mógłbym się dowiedzieć, jak to jest u Was odnośnie tych trzech kwestii:

1) Ewentualny nietypowy wygląd, głos, inne cechy.
2) Poczucie przynależności.
3) Okres przedszkolny.

U mnie było tak:
1)W dzieciństwie miałem niemalże identyczne brzmienie głosu jak mój brat. Podobieństwo było tak duże, że przez telefon mylili nas znajomi oraz członkowie dalszej rodziny (babcie, ciotki). Brat musiał ustalać nawet z kolegami tajne hasła, bo dla zabawy lubiłem podszywać sie pod niego : )). Do dzisiaj wiele osób słysząc mnie jedynie w telefonie, mówi "per pan".
Wyglądu też nie miałem nigdy zbyt dziewczęcego, chociaż gdybym się postarał, to mógłbym się wystylizować ewidentnie na dziewczynę pewnie. Obecnie mogę śmiało uchodzić za faceta, bez robienia wielkich cerygieli z sobą : )).
2)W tej chwili czuję przynależność do rodzaju męskiego i o ile mnie pamięć nie myli, zawsze tak było. W męskich grupach czuję się po prostu bardziej swojsko. W dzieciństwie musiałem czasem przywdziewać kobiece ciuchy i czułem się wtedy jak upokorzony śmieć. Idąc ulicą zastanawiałem się nieustannie czy ktoś ze znajomych mnie zobaczy i starałem sie oszacowac do jakiego stopnia się ośmieszę. Ponadto będąc dzieckiem postrzegałem dziewczyny jako gorszy gatunek i starałem się je maskulinizować. Np. na w-fach nie pozwalałem na to, żeby się obijały i marnowały podpierając ściany, hahaa. W szatni musiały się spieszyć z przebieraniem, bo każda minuta w-fu była dla mnie na wagę złota. Jeśli bojkotowały skoki przez skrzynię, to szantażowałem wuefiskę skargą do wychowawcy i dyrektora. Pilnowałem skrupulatnie żeby walczyły na parkiecie do ostatniej kropli potu i do samego dzwonka. Poza tym uwielbiałem zabawę w wojnę, robienie łuków, kolekcjonowanie pistoletów, wszelkie bijatyki i piłkę nożną. W sumie bawiłem się chyba we wszelkie możliwe zabawy (męskie częściej, damskie rzadziej), sporadycznie też lalkami. Totalnie nie nawidziłem jedynie skakania w gumę i w kabla oraz areobiku! Z bratem bawiliśmy sie czasem misiami i innymi pluszowymi zwierzętami, np. w szkołę, czy mecze piłki nożnej, ale ekipa pluszaków składała się zawsze z samych męskich postaci (damskie pojawiały się pojedyńczo, drugoplanowo i bardzo epizodycznie).
3)Okres przedszkolny generalnie słabo pamiętam. Nie miałem wtedy żadnych przyjaciół i nie zwracałem chyba większej uwagi na płeć dzieci w przedszkolu, bawiąc się z kim popadnie. Żadnych imion czy twarzy nie mogę sobie przypomnieć. Pamiętam za to jak w czasie leżakowania lubiłem analizować pęknięcia w farbie na suficie, jakie wzory miały moje piżamy i poszewki do kołdry i poduszki, jak kiedyś kazano mi spać samemu na korytarzu, jak musiałem oddać na cele społeczne swoją ulubioną zabawkę i kilka innych epizodów nie związanych z płciami. Poza przedszkolem, czyli w domu twierdziłem, że jestem chłopcem, nie chciałem nosić sukienek i wolałem żeby się urodził brat zamiast siostry, co zresztą się spełniło : ).

Pakosław - 2007-05-12 17:24:52

Karol napisał:

Szkoda, że nie można sobie zbadać podwzgórza, a NFZ tego nie sfinansuje. :D

A prywatnie nie dałoby się zbadać podwzórza? Po tych wszystkich niewsach nabrałem ochoty na kolejne badania :D.

Karol - 2007-05-13 01:10:45

Pakosław napisał:

A prywatnie nie dałoby się zbadać podwzórza? Po tych wszystkich niewsach nabrałem ochoty na kolejne badania :D.

Te badania BSTc dotyczyły mózgów zmarłych pacjentów.
Gdyby można było to zbadać, dawno bym to zrobił. :( Potem, jeśli wyniki byłyby dla mnie pomyślne, pokazałbym je rodzinie i powiedział: zobaczcie, to nie jest moja, ani niczyja wina, to tylko BSTc.

Karol - 2007-05-13 15:03:31

Gdyby okazały się niepomyślne, powiedziałbym: zróbmy badania jeszcze raz.
Gdyby znów się nie powiodły, powiedziałbym: i co z tego, i tak mam prawo manifestować swoją osobowość w ten sposób, bo takie mam obywatelskie prawo. Mam prawo czuć przynależność go grupy, do której bardziej pasuję.

Rodzinę bardziej przekonałyby wyniki badań.

Oskar - 2007-05-13 18:41:55

Nie wierzę, że rozmiar podwzgórza może mieć jakiekolwiek znaczenie, tak samo jak nie wierzę, że znaczenie może mieć długość palców czy wierzchni kciuk na splecionych ze sobą dłoniach. Jak dla mnie bzdury i zabobony, a "naukowcy" na swoje potrzeby potrafią zbadać i udowodnić dosłownie wszystko co im się tylko będzie podobało. Smutne, że wyniki takich "badań" kogokolwiek do czegokolwiek przekonują.

Karol - 2007-05-13 21:06:47

Oskar, widzisz, że jestem uczciwy i rozważam rozmaite teorie.

Co Cię tak martwi? Potencjalna obecność ośrodka odpowiadającego za poczucie tożsamości? Skoro istnieje ośrodek orientacji seksualnej, czemu by miał nie istnieć ośrodek tożsamości rodzajowej? Homoseksualistów cieszy teoria biologiczna, tg/ts też mają prawo szukać przyczyn w badaniach naukowych. Co innego zostaje? Nie mów, że psychoanaliza.

Karol - 2007-05-13 22:39:16

Ja osobiście nie pasuję tak do końca nigdzie. To nie jest miłe odczucie. :( Mój transgenderyzm opiera się w dużej mierze na braku manifestacji tego, co uważane jest za kobiece. Dysforia z powodu ciała opiera się na niezgodności z wybranym wzorcem idealnym i na symbolice, jakiej się doszukuję w cielesności. Manifestacja tego, co uważane jest za męskie, nie jest u mnie pełna, np. brak zainteresowania sportem i rywalizacją. Z innych ogólnych cech są u mnie wyraźne: potrzeba kontrolowania swojej przestrzeni, niechęć do podporządkowania, przywiązanie do własnego zdania. Bycie odbieranym społecznie jak mężczyzna jest dla mnie jedyną szansą na normalność. Bez tego wpadam w izolację i zaczynam być bezpłciową maszyną. Jestem nieco obsesyjny i trochę autystyczny, :( ale jako mężczyzna jestem w stanie być w miarę normalny, czuję tę rolę i rozumiem, lubię tak o sobie myśleć i czuję się wtedy swobodnie. Znajduję takie wzorce, które mi odpowiadają. Do myślenia o sobie jako o kobiecie mam awersję. Bycie kobietą to bycie niedoidentyfikowanym więźniem dziwacznej roli i sytuacji, ból, próba redukcji uczuciowości (po to, żeby nic nie czuć), gniew człowieka, któremu odebrano wolność i którego odrzucono, to samotność i niezrozumienie. Ja mogę być albo dosyć normalnym mężczyzną (na tyle, na ile potrafię i na ile to jest normalna sytuacja) albo dziwacznym potworem bez poczucia tożsamości. U mnie jest ciągłe pytanie: czy ktoś taki jak ja ma prawo czuć się mężczyzną? Jak popatrzę w lustro, mam wątpliwości. :( Pojawia się poczucie winy, że to wbrew faktom i że jednak nie do końca pasuję. BSTc pozwoliłoby mi się go pozbyć. Cokolwiek, co by było dowodem, uprawnieniem, zezwoleniem. Społecznie nie umiem funkcjonować jak normalna kobieta. I nie chcę, nie lubię tego.

Karol - 2007-05-13 22:59:10

Jeśli w niektórych kwestiach my, którzy dyskutujemy na tym forum, czujemy podobnie, to dla mnie znaczy bardzo dużo, bo do tej pory niewielu mnie rozumiało, np. nalegając na stosowanie żeńskiej formy w nieoficjalnych rozmowach, mimo, że powiedziałem, jakie to dla mnie nieprzyjemne. Wystarczy, że w moim oficjalnym życiu jestem do tego zmuszony, ale wtedy podchodzę do tego bezuczuciowo. W oficjalnych sytuacjach, np. w pracy i tak nie jest się do końca sobą, trzeba się trzymać konwencji, wiem, że wiele osób nie-tg i nie-ts też tak ma.

Pakosław - 2007-05-15 17:00:59

Oskar napisał:

Nie wierzę, że rozmiar podwzgórza może mieć jakiekolwiek znaczenie, tak samo jak nie wierzę, że znaczenie może mieć długość palców czy wierzchni kciuk na splecionych ze sobą dłoniach. Jak dla mnie bzdury i zabobony, a "naukowcy" na swoje potrzeby potrafią zbadać i udowodnić dosłownie wszystko co im się tylko będzie podobało. Smutne, że wyniki takich "badań" kogokolwiek do czegokolwiek przekonują.

A ja lubię naukowe teorie i badania ;). Szkoda, ze podwzgórza nie da się za życia jeszcze zbadać. Drugi palec, czyli wskazujący, mam krótszy od czwartego w obu dłoniach. Widać to gołym okiem, ale brat  musiał jeszcze wszystko zmierzyć suwmiarką, bo mu zależało na tym żeby wyszło na odwrót. Stety wyszło  tak jak widać gołym okiem :).
A o co chodzi z tym wierzchnim kciukiem na splecionych ze sobą dłoniach??

Pakosław - 2007-05-15 17:14:10

Myślę Karol, że wiele (choć nie wszystko) nas psychicznie łączy, ale Tobie ciężko by było przepostaciowić się fizycznie w "mężczyznę". Pewnie teraz ludzie nie zwracają sie do Ciebie w męskiej formie, więc narazie możesz sobie tylko wyobrazić jak by to było, gdybyś społecznie funkcjonował jako mężczyzna. Ja znam obie role z praktyki, więc mam na te sprawy bardziej praktyczne spojrzenie. W kobiecej roli oprócz szeregu innych nieprzyjemnych doznań, doskwiera mi poczucie zagrożenia, osaczenia, bycia ofiarą, którą można w każdej chwili zaatakować i która nie ma jak się obronić.
W męskiej roli wzrasta mi generalnie poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie, a także poczucie sensu istnienia.

Karol - 2007-05-15 22:44:35

Digit ratio... naczytałem się mnóstwa teorii, czasem dziwnie sprzecznych. Mam 0,97(2), co powinno cieszyć, patrząc na średnie dla k i m, ale te wartości wcale nie muszą o niczym świadczyć. Przypomina mi to wróżenie z ręki (mam podręcznik, ale nie nauczyłem się metody, więc nie da rady poprosić kogoś o śliczną rączkę pod pretekstem wróżby :D). Kobiety czujące się kobietami też mogą mieć wartości typowo męskie. Raz znajdowano je wśród >>butch<<, innym razem wśród kobiet sportowców: http://www.sciencedaily.com/releases/20 … 201635.htm (one wcale nie muszą być lesbijkami). Co badacz, to nowe odkrycie, zresztą o samym człowieku z jego złożonością ten wskaźnik nic nie powie. To tylko statystyczna tendencja, mówi się też o znaczeniu indywidualnych genów wpływających na jego wartość (w linku, który podałem).

Zgadzam się, Pakosław, ja nie wiem, jak to jest w życiu. Wszystko, co znam, to walka o to, żeby nie zwracano uwagi na mój wygląd i biologiczną płeć. Łudzę się, że wszyscy to rozumieją, ale wiem, że płeć wpływa na całe życie. Skala niezrozumienia zaskoczyła mnie już wiele razy. Muszę się lepiej stylizować, żeby nawet ci najbardziej uparci, którzy sądzą po pozorach, zobaczyli.

Czasem kobiety patrzą na mnie z lekkim zdziwieniem, uśmiechają się, mimo to jednak cały czas na "pani". Niestety żadnych pomyłek w tym względzie.

sylwana - 2007-05-16 08:09:54

Karol kobiety -te mądre i warte Twojej uwagi- wszystko wyczuwają Ale nie możesz wymagać od nich cudów:) uśmiechają się, zwracają na Ciebie uwage w sensie pozytywnym...to teraz Ty musisz się wykazać mój drogi :*

Pakosław - 2007-05-18 16:04:10

Karol napisał:

Muszę się lepiej stylizować, żeby nawet ci najbardziej uparci, którzy sądzą po pozorach, zobaczyli.

Ludzie przypisują innym określoną płeć na podstawie wyglądu i faktycznie sądzą po pozorach. A gdzie kupujesz ciuchy? W męskich czy damskich działach?

Karol - 2007-05-21 01:59:57

Pakosław, szczerze? :) Więc: w second-handach nie ma działów damskie/męskie tylko "wycenione" i "na wagę". :D Ja wybieram z tego 100% unisex. Raczej nie przywiązuję wagi do ubrania. I tak, co bym nie zrobił, nie będę wyglądać tak dobrze, jak na przykład Ty.

Karol - 2007-05-21 14:43:08

Odkąd pamiętam, nie spotkało mnie nic dobrego w związku z moją biologiczną płcią, przeciwnie, pamiętam same przykrości. Co jakiś czas zdarza się kolejna drobna przykrość, jak mały słowny sztylecik. Włącza się wówczas afirmacja nr 1: "Wszystko po mnie spływa". To tak zupełnie na marginesie. Gdzie mógłbym to powiedzieć, jak nie tutaj. To forum jest dla mnie terapią. Cieszyłbym się, gdyby dla moich Użytkowników było przynajmniej rozrywką. Mimo wszystko życie jest czasem mało zabawne.

Karol - 2007-05-21 14:50:11

Gdybym mógł to zrobić bez życiowych komplikacji i szkody dla zdrowia, pozbyłbym się wszystkich atrybutów tej płci i zapomniał o niej. Nie ma za czym tęsknić.

Oskar - 2007-05-21 19:48:30

A ja tam lubie od czasu do czasu wskoczyć w miniówe i szpileczki ;)

Karol - 2007-05-21 23:09:11

Oskar napisał:

A ja tam lubie od czasu do czasu wskoczyć w miniówe i szpileczki ;)

Oskar, to żart? :rolleyes: Może wrzucisz fotkę do galerii? Koniecznie w mini. :D

Pakosław - 2007-05-23 16:54:57

Ja z kolei kupuję typowo męskie ciuchy na męskich działach, w zwykłych sklepach. Często też dostaję jakieś męskie wdzianko w prezencie i tę opcję preferuję, ponieważ nienawidzę przymierzania, wybierania ubrań i łażenia na zakupy.
Mojemu wyglądowi brakuje niestety sporo do doskonałości.. :(. Czasem się wręcz dziwię, że ludzie nie zauważają u mnie mankamentów w postaci np. całkowitego braku zarostu na twarzy, przy ciemnych włosach i mimo wszystko mówią "proszę pana".
Też się cieszę z istnienia tego forum :).

Pakosław - 2007-09-18 17:29:49

...

Karol - 2007-09-18 20:23:40

No i...? Pakosław. Trzy kropki i...? Sądzę, że przyczyna transseksualizmu jest biologiczna. Są ku temu naukowe przesłanki.

Obawiam się, że jeśli o mnie chodzi, jako biologiczny mężczyzna, też byłbym z lekka dziwny, tyle że mniej niż teraz. Obawiam się, że nie jestem reprezentatywny, a nawet nie mogę nazwać się transseksualistą. Dlatego tak mi się spodobało słowo transgenderyzm. Moja tożsamość rodzajowa i społeczna długo była nijaka i dopiero w szkole średniej pomyślałem, że przyczyną mojej "dziwności" jest coś z przedrostkiem trans-. Wtedy zacząłem utożsamiać się z męskimi postaciami, bohaterami itd.

Jeśli ktoś wiedział od wczesnego dzieciństwa, nie musi się przejmować. Jest transseksualistą, taki się już urodził i może ułożyć sobie całkiem fajne życie.

Oskar - 2007-09-18 21:17:26

Ja się zgadzam z Karolem. Przyczyna jest biologiczna. To, że wogóle istniejemy to też z tej samej przyczyny, i nie tylko my (ludzie) ale i cała reszta przyrody też :P

Pakosław - 2007-09-20 18:14:14

Sorry, ale musiałem usunąć swój stary tekst ze względu na to, że było w nim zbyt dużo osobistych informacji, umożliwiających identyfikację.., a szpiedzy czuwają i mogą węszyć wszędzie, nawet w necie ; (.
Po Twoich zdjęciach Karol widzę, że wyglądasz coraz lepiej : ).  Też bym swoje chętnie tu umieścił, ale patrz zdanie pierwsze.
Twój kierunek ewolucji jest, co ciekawe, odwrotny do mojego. Tzn. im byłem młodszy, tym bardziej męski, czym starszy, tym bardziej nijaki i uniwersalny, aczkolwiek z płcią męską identyfikuję sie nadal.
O swoich hipotezach odnośnie przyczn TS czy TG napisać niestety nie mogę-patrz zdanie pierwsze.

Oskar - 2007-09-20 22:04:03

Ja wyglądałem jak chłopiec tylko do pewnego momentu, potem już niestety nie :(
Szkoda Pakosław, że nie chcesz napisać bo mnie bardzo interesuje co na ten temat myślisz. Ja nie mam żadnej sensownej hipotezy na temat przyczyn. Myślę, że tak po prostu jest, coś się gdzieś tam popierdzieliło i tyle.

Oskar - 2007-09-20 22:53:07

"Jeśli ktoś wiedział od wczesnego dzieciństwa, nie musi się przejmować. Jest transseksualistą, taki się już urodził i może ułożyć sobie całkiem fajne życie."
Karol, co masz na myśli mówiąc, że się nie musi przejmować? Jak to nie musi? Całe życie się przecież przejmuje.
Dobrze by było jakby każdy mógł "ułożyć sobie całkiem fajne życie" bez względu na to czy jest transseksualistą, transwestytą czy kosmitą.

Karol - 2007-09-21 23:22:28

Oskar. Mam na myśli to, że transseksualista z reguły (czyli wg definicji) wie, kim jest i co chce zrobić ze swoim życiem. Gorzej, gdy zastanawia się nad tym całe życie albo wymyśli sobie teorię, że płeć (czyli rodzaj) nie istnieje. Zdecydowanie trudniej jest być kosmitą, niż kobietą lub mężczyzną.
Napisałem, że nie musi się przejmować w sensie: nie musi zastanawiać się, czy to biologiczne, czy psychologiczne, bo wg mnie biologiczne. Nie jestem co prawda specjalistą, a "naukowcy się spierają", ale staram się wyrobić sobie osąd w miarę obiektywny. Ja sam wobec siebie zawsze byłem krytyczny, więc zastanawiając się nad sobą, przemyślałem wiele rozmaitych teorii. Wychodzę z założenia, że lepsza gorzka prawda niż słodka bujda. Myślę, że to wrodzone i raczej niespecjalnie modyfikowalne.

Karol - 2007-09-22 19:13:31

Pakosław napisał:

Sorry, ale musiałem usunąć swój stary tekst ze względu na to, że było w nim zbyt dużo osobistych informacji, umożliwiających identyfikację.., a szpiedzy czuwają i mogą węszyć wszędzie, nawet w necie ; (.

Pakosław. Nie przesadzasz z tymi szpiegami? Musieliby najpierw znać słowo transgenderyzm, żeby w ogóle tutaj dotrzeć. Zakładając, że istnieją ludzie aż tak zainteresowani cudzym życiem. Tak, czy owak okroiłem avatarek, na wszelki wypadek. ;)

Pakosław - 2007-09-25 17:46:14

A ja, Oskar, nadal wyglądam jak chłopiec, ba nawet jak Pan : ).
Zawsze wiedziałem kim jestem, w jakich rolach, ciuchach itp. jest mi wygodnie, z kim chciałbym się związać itd. Błądzę tylko w jednej dziedzinie życia, ale ona nie ma nic wspólnego z płcią, no i mam wątpliwości okołoreligijne. Mam swoje zasady, których trzymam się sztywno od dzieciństwa. Np. nigdy nie miałem żadnych kontaktów seksualnych ani pseudoseksualnych z chłopakami i jestem z tego niezwykle dumny. Nie musiałem się upokarzać jak coponiektóre TSy, żeby się przekonać co dobre :D. Myślę, że geny faktycznie mogły mieć w tym wszystkim dominujący udział.
Mną się Karol akurat ludzie interesują. Tu nie znam do końca swoich czytelników, a oni mnie mogą poznać. Aż tak mi nie zależy na sławie niestety, wolę działać jako szara eminencja, albo przynajmniej półszara : ]. Ale Ty możesz twarz śmiało pokazać światu. Nie masz się czego wstydzić i nie masz pewnie tak trudnych do zrealizowania planów, jak ja : ).

Karol - 2007-09-25 19:47:15

Pakosław napisał:

Np. nigdy nie miałem żadnych kontaktów seksualnych ani pseudoseksualnych z chłopakami i jestem z tego niezwykle dumny.

Ja też nie miałem, ale tylko dlatego, że nie byli dla mnie fizycznie atrakcyjni. Nie jestem wcale dumny. Potraw, które mi nie smakują, też nie jadam. Jak ktoś lubi, może próbować, czemu nie. Co to znaczy "pseudoseksualne"? Kiedyś znałem bardzo atrakcyjną hermafrodytę, ale i tak nic z tego nie wyszło.

Pakosław napisał:

Nie masz się czego wstydzić i nie masz pewnie tak trudnych do zrealizowania planów, jak ja : ).

Dla mnie każdy dzień życia jest wystarczająco trudny, nie mam szczególnych planów. :)

Luś - 2007-09-26 21:20:01

Och, Karol i już Cię nie widzę... :)

Hm, mnie często biorą za chłopca, dziwią się jak im się przedstawiam z imienia...
Pomijając to, że dobrze się czuje w skórze takiej... nieokreślonej do końca... Zwłaszcza, że nie cierpię szufladkowania, to lubię przeprowadzać takie eksperymenty na ludziach... bawi mnie to, jak ludzie reagują...

Nie traktuję siebie zbyt serio... Najchętniej bym powybierała sobie trochę rzeczy (cielesnych oczywiście) od kobiety, trochę od mężczyzny... Ach, no i po polsku nie pasuje mi ani końcówka -am ani -em... Wolałabym naprawdę taką jak w ang. albo niem. nie dlatego, że nie pasuje mi końcówka kobieca, ale dlatego że nie pasuje mi ANI końcówka żeńska (nie lubię tego wyrazu, "żeńska"... ble) ANI męska...
Nigdy nie potrafiłabym być taką niby totalną kobietą, mężczyzną też nie chcę być... Takie coś aseksualnego, w innym wariancie bi...

To wszystko chyba mówiłam, może się powtarzam...
Mam tendencję do powtarzania 15 razy tego samego, jak w starych ludowych opowieściach...

Pakosław - 2007-10-02 16:59:45

Mi się kontakty seksualne z facetami kojarzą z robieniem czegoś upokarzającego, np. piciem moczu, a nie jedynie z potrawami, których się nie lubi, ale to kwestia indywidualnych odczuć, więc nie bierzcie tego do siebie. A kontakty pseudoseksualne to np. pocałowanie kogoś w policzek, albo przytulenie na powitanie.

Karol - 2008-08-19 14:03:31

http://www.newscientist.com/article/dn1 … e-men.html - dosyć świeża ciekawostka na temat genetycznego podłoża transseksualizmu. Cieszę się, że dokonywane są kolejne odkrycia. :)

flykiller - 2009-02-25 15:20:03

U transseksualnych kobiet zaobserwowano podwyższony poziom testosteronu (mierzony przed terapią hormonalną). Kobiety te charakteryzuje bardziej męska budowa ciała niż kobiet z grupy kontrolnej, co dotyczy głównie wielkości kości i dystrybucji tłuszczu (Bosiński i in. 1997, za: Fajkowska-Stanik, 1999b). Jednak bardziej szczegółowe badania nad wpływem hormonów na funkcjonowanie kobiet transseksualnych obaliły tezę, jakoby podwyższony poziom testosteronu był czynnikiem determinującym transseksualizm. (Goozen i in. 1994, ibidem, s. 83 i nast.).

Czy możecie się ustosunkować do powyższych tez?

Wendigo - 2009-02-25 17:07:54

Mogę powiedzieć, że istotnie miałem podwyższony poziom testo jeszcze przed leczeniem. Ale to nie jakoś bardzo :p minimalnie: 89.5 przy normie 20-80

flykiller - 2009-02-25 17:21:11

Wendigo napisał:

89.5 przy normie 20-80

Przy normie dla kobietXD? A jakie sa normy dla facetów?

Wendigo - 2009-02-25 22:30:10

no dla kobiet :p w końcu tak się bada ;) Dla mężczyzn w tych jednostkach, to nie wiem... chyba 300-1000 :D (no ale tego biologiczna kobieta żadnym sposobem nie osiągnie bez leczenia ;) ). Za to teraz mam półtorej normy dla mężczyzn XD

flykiller - 2009-02-25 22:40:40

Półtorej normy?WTF? W końcu jesteś dopiero w okresie dojrzewania, a wtedy jest 4x więcej tst niż normalnie.

flykiller - 2009-02-25 22:47:02

A poziom estrogenów też ci badają? Też się obniżył??
Na mnie pobieranie krwi działa paraliżująco: po 2-krotnym wkłuciu krew jeszcze nie płynęła, dopiero jak wygoniłem matkę z gabinetu, udało mi się wyluzować na tyle żeby popłynęła. Będzie ciężkoXD

Wendigo - 2009-02-27 00:48:09

Hehehe, a widzisz... to może dlatego mój lekarz prowadzący nic nie powiedział na te 15 (w jednostkach gdzie norma do 10) :D
To były badania płatne, estrogenów sobie nie badałem :p
Na mnie wszelkie zastrzyki działały paraliżująco... (kiedyś jak mi z palca pobierała, to wcale nie chciało lecieć :D ) ale na hormonach się przyzwyczaiłem ;) choć żyły nadal mi się chowają :p

flykiller - 2009-02-27 11:36:39

Shoty aplikujesz sobie samodzielnie?? Do dziś pamiętam dziadka regularnie goniącego z aparatem do mierzenia cukru we krwi: "Choć zbadamy cukier!". Nawet to, że cukier mam w normie nie zamknęło im ust, i nadal sądzą , że mam cukrzyce. Strach przed pobieraniem krwi (bo na szczepieniach mężnie się trzymam), to typowo męska przypadłość, ponoć mam to po ojcu, a ja genezy raczej upatruje w wypadku mającym miejsce w wieku lat 6, kiedy to pani pielęgniarka nie mogła się wkłuć w żyłę, a mój krzyk było słychać w całym szpitalu :D. Cukrzycy też się muszą przyzwyczaić. W teście SAGE było pytanie: "Jaka śmierć jest dla ciebie gorsza: wykrwawić się na śmierć czy umrzeć w samotności?" :D Takie widoki jak www.emo.ciee.pl przyprawiają mnie o mdłości> Nie mogę oglądać, chowam się za poduszkę, podczas gdy koleżanka komentuje spokojnie bezsensowność i obleśność czynów tego osobnika, skrupulatnie i powoli przeglądając zdjęcia.

Własnej krwi się nie boje, osobiście uważam nawet, że BRh+ jest bardzo smaczna ::wampir::

Wendigo - 2009-02-27 19:42:46

E nie, sam to bym sobie nie zrobił :p Mama mi robi :p Chociaż czy ja wiem... dobrze jakbym się nauczył, bo to jednak wygodne (np. teraz jak jestem poza domem), ale to by mi musiał ktoś pokazać, nauczyć, nie tam że przeczytam czy ktoś mi przez neta powie - nie nie, tak to się nie odważę :p

flykiller - 2009-02-28 13:12:44

Bo mama-pielęgniarka??

Wendigo - 2009-02-28 17:53:44

Nie, ale nauczyła się przypatrując pielęgniarce (jej było łatwiej się przypatrzeć niż mnie :p z resztą ja bym się tak nie wygiął żeby trafić w pośladek ;) a w udo to jak mówię... ktoś musiałby mnie nauczyć - konkretnie w które miejsce, głębokość wbicia, kąt itp.).

flykiller - 2009-10-09 22:10:41

http://kopalniawiedzy.pl/transseksualiz … -5354.html

http://kopalniawiedzy.pl/transseksualiz … -6013.html

Wendigo - 2012-02-27 18:27:28

@kaem
To już w paru wątkach chyba było :p Pewnie, że to prawda, jest tak przez samą istotę naszego schorzenia (tzn. transseksualizm = schorzenie dla mnie).

shiki - 2012-02-28 11:50:00

/

user999 - 2012-02-29 11:37:24

Jakbyś o mnie napisał. Ja też się czuję autystyczny, zdiagnozowałem u siebie zespół aspergera ;]
Tak sobie myślę, ze poddałbym się bez wahania badaniu FMRI lub innemu bo jestem w stanie postawić grubą kasę na to, że moje podwzgórze czy inne ciało migdałowate ma proporcje charakterystyczne dla k/m czy też nawet męskie. Z drugiej jednak strony gdyby jakimś zrządzeniem losu wyszły wyniki "kobiece" to chyba mocno bym się zdenerwował, a jakby na przykład te wyniki miały by być podstawą do mojej diagnozy to co? Przecież i tak najważniejsze jest to jak ja się czuję.
Nie pisałem tu trochę ;]
Ostatnio wewnętrznie dojrzewam do decyzji o "leczeniu" i kto wie, kto wie... ;]

btw ładne nekro wątku ;]


Karol napisał:

Ja osobiście nie pasuję tak do końca nigdzie. To nie jest miłe odczucie. :( Mój transgenderyzm opiera się w dużej mierze na braku manifestacji tego, co uważane jest za kobiece. Dysforia z powodu ciała opiera się na niezgodności z wybranym wzorcem idealnym i na symbolice, jakiej się doszukuję w cielesności. Manifestacja tego, co uważane jest za męskie, nie jest u mnie pełna, np. brak zainteresowania sportem i rywalizacją. Z innych ogólnych cech są u mnie wyraźne: potrzeba kontrolowania swojej przestrzeni, niechęć do podporządkowania, przywiązanie do własnego zdania. Bycie odbieranym społecznie jak mężczyzna jest dla mnie jedyną szansą na normalność. Bez tego wpadam w izolację i zaczynam być bezpłciową maszyną. Jestem nieco obsesyjny i trochę autystyczny, :( ale jako mężczyzna jestem w stanie być w miarę normalny, czuję tę rolę i rozumiem, lubię tak o sobie myśleć i czuję się wtedy swobodnie. Znajduję takie wzorce, które mi odpowiadają. Do myślenia o sobie jako o kobiecie mam awersję. Bycie kobietą to bycie niedoidentyfikowanym więźniem dziwacznej roli i sytuacji, ból, próba redukcji uczuciowości (po to, żeby nic nie czuć), gniew człowieka, któremu odebrano wolność i którego odrzucono, to samotność i niezrozumienie. Ja mogę być albo dosyć normalnym mężczyzną (na tyle, na ile potrafię i na ile to jest normalna sytuacja) albo dziwacznym potworem bez poczucia tożsamości. U mnie jest ciągłe pytanie: czy ktoś taki jak ja ma prawo czuć się mężczyzną? Jak popatrzę w lustro, mam wątpliwości. :( Pojawia się poczucie winy, że to wbrew faktom i że jednak nie do końca pasuję. BSTc pozwoliłoby mi się go pozbyć. Cokolwiek, co by było dowodem, uprawnieniem, zezwoleniem. Społecznie nie umiem funkcjonować jak normalna kobieta. I nie chcę, nie lubię tego.

Karol - 2012-02-29 19:42:39

user999, jaki cel ma cytowanie mojej wypowiedzi sprzed pięciu lat?

Karol - 2012-03-02 18:30:28

A czy nie może być tak, że ten sam proces, który sprawia, że jakiś ośrodek odpowiedzialny za poczucie identyfikacji płciowej, jest u osób transseksualnych zmieniony, odpowiada też za wystąpienie statystycznie większego nasilenia cech autystycznych u osób k/m. Może to wspólny szlak biologiczny.

Osoby k/m z tego badania nie miały zespołu Aspergera. Cechy autystyczne układają się w spektrum. Można być blisko granicy, ale nadal mieścić się w normie. W badaniu nie rozpoznano żadnego nowego zaburzenia. Ta "wiara", o której mowa w artykule, nie jest moim zdaniem traktowana jako "urojenie", ale jako przekonanie, że bardziej się pasuje do grupy osób danej płci. Zupełnie sensowne przekonanie.

Pytanie, czy transseksualizm ma u danej osoby jedną przyczynę i czy u różnych osób jest to ta sama przyczyna. Z tego, co wiem, transseksualna identyfikacja płciowa może wystąpić już w wieku przedszkolnym, jednak problem z identyfikacją może pojawić się dopiero w okresie dojrzewania (jak u mnie). Dlaczego tak jest. Czy te grupy jakoś się różnią. Nie wiem. W zespole nadnerczowo-płciowym żeński biologicznie płód jest narażony na wysokie dawki androgenów, a jednak większość osób z CAH rozwija żeńską identyfikację płciową (w jednym z badań, które ostatnio przeglądałem, nie stwierdzono związku nietypowej identyfikacji ze stopniem wirylizacji). Pytanie, czy cechy określane jako autystyczne wystąpiłyby u danej osoby, gdyby urodziła się jako osoba preferowanej przez siebie płci. Co jest pierwotne, a co wtórne. Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania.

user999 - 2012-04-24 16:17:33

Karol napisał:

user999, jaki cel ma cytowanie mojej wypowiedzi sprzed pięciu lat?

patrzyłem na daty tylko ostatnich postów - przeskok z 2009 na 2012 był wyżej. nie bij :)

Marcel - 2012-07-13 22:21:30

Mam NLD (zdiagnozowane). Artykuł z Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Nonverbal_ … g_disorder
Żeby było ciekawiej, to spełniam kryteria diagnostyczne ZA, ale ponieważ w dokumentach z PPP, do której chodziłem z matka, gdy byłem dzieckiem, był wpis o dyskalkulii, więc otrzymałem diagnozę NLD.
Znam kobietę z ZA, która jest les  (z tych męskich) i ani myśli o zmianie płci. Moim zdaniem hipoteza z ww. artykułu się nie sprawdza.