Strony: 1
Znalazłem dziś artykuł na temat badań z dziedziny genetyki, które mogą wyjaśnić, dlaczego niektórzy są tg/ts mimo typowych dla swojej biologicznej płci poziomów hormonów w życiu płodowym i postnatalnym. Poziomy hormonów w życiu płodowym uważano za decydujący czynnik w rozwoju przyszłej tożsamości płciowej. Obecnie, posługując się modelem zwierzęcym, zidentyfikowano ponad 50 genów, które zaczynają działać przed rozwojem gonad płodu (a więc produkcją hormonów) i których ekspresja różni się u przedstawicieli obu płci. O zmienioną u danej osoby ekspresję genów nie jest wcale tak trudno. Badania nad muszkami owocowymi dają podobne rezultaty. Można zmienić płciowe zachowanie muszek poprzez zmianę w jednym tylko genie.
http://www.webmd.com/sex-relationships/ … -hardwired
http://www.ftminfo.net/genetics.html
Przypomniało mi to rozmowę z pewnym gejem, który dowiedział się od psycholog, że bycie gejem jest czymś normalnym, a bycie ts jest zaburzeniem. Podszedł do nowej wiadomości zupełnie bezkrytycznie. Tymczasem jeszcze nie tak dawno homoseksualizm nazywano dewiacją. Nauka stale się rozwija. Pisałem już o badaniach nad podwzgórzową strukturą BSTc, która zarówno u ts k/m, jak u ts m/k wykazywała strukturę typową dla płci odczuwanej, nie biologicznej.
Na stronie dla osób z zaburzeniami różnicowania płci znalazłem kolejną wzmiankę o psychicznych przyczynach transseksualizmu, w przeciwieństwie do, jak pisano, interseksualizmu. A przecież, jeśli odrzucimy całą oficjalną nadal i nie udowodnioną teorię psychologiczną, dochodzimy do stanu bliskiego różnym formom interseksualizmu, tyle, że dotyczącego nie genitaliów, ale pewnych odpowiedzialnych za tożsamość płciową struktur mózgu. Jesteśmy naszymi mózgami, nie naszymi genitaliami. Dawniej zachwycano się psychoanalizą, dziś określa się ją jako pseudonaukę. Nie mam na celu dyskredytowania psychologii, ale jestem zaskoczony brakiem krytycyzmu i przyjmowaniem za pewnik teorii bez namacalnych dowodów.
Na podstawie różnorodnych badań jestem gotów postawić tezę: GID nie jest zaburzeniem psychicznym. Ewentualne problemy psychologiczne związane są z sytuacją ewentualnej społecznej nieakceptacji osoby z GID. Być może genetyka już wkrótce przyniesie dowody nie do podważenia i test genetyczny na tożsamość płciową. Badania trwają.
Herbert Bower (psychiatra z Melbourne), który leczył ponad 1000 osób z ts i GID, stwierdza: "Nie znalazłem żadnych dowodów, że ma to coś wspólnego z wychowywaniem dzieci. One są zupełnie normalnymi dziećmi z zupełnie normalnymi rodzicami. Ale mówią, że są w niewłaściwym ciele i ja im wierzę."
W niektórych rodzinach transseksualizm może być przenoszony z pokolenia na pokolenie. To fakt. Dowiedziałem się tego dzisiaj.
W klinice w Melbourne 2/3 nastolatków i dorosłych z GID decyduje się na ewentualną hormonoterapię, 1/4 decyduje się na operację. Nie wszystkie osoby z GID decydują się na drogę typową dla ts. Gdzie jest zatem miejsce dla tych, którzy się na nią nie decydują? W dawnych czasach, gdy odwiedzałem forum dla ts, nie było tam dla nich miejsca. Ja natomiast uważam ts i tg za różne manifestacje tego samego zjawiska.
Offline
Karol napisał:
W niektórych rodzinach transseksualizm może być przenoszony z pokolenia na pokolenie. To fakt. Dowiedziałem się tego dzisiaj.
Co? A mi się wydawało, że transseksualiści są bezpłodni, więc jakie pokolenie...?
Obawiam się, że jak się komuś uda udowodnić, że "zaburzenie to" jest spowodowane czynnikiem genetycznym obudzą się "wybawiciele świata" próbujący uleczyć "biednych upośledzonych" metodami ingerencji w genetykę.
Offline
Oskar napisał:
Co? A mi się wydawało, że transseksualiści są bezpłodni, więc jakie pokolenie...?
Niektórzy tg i ts mają biologiczne dzieci. Sam znam takie osoby.
Tu: http://advocate.com/issue_story.asp?id=52664&page=1 możesz przeczytać o tg k/m, legalnie żonatym, którego żona przeszła histerektomię z powodu endometriozy. Autor artykułu pisze, że posiadanie biologicznego potomka nie jest pragnieniem męskim lub kobiecym, ale czysto ludzkim. Ja to rozumiem, pisałem zresztą o tym już wcześniej. Obecnie Thomas jest mężczyzną w ciąży.
Oskar napisał:
Obawiam się, że jak się komuś uda udowodnić, że "zaburzenie to" jest spowodowane czynnikiem genetycznym obudzą się "wybawiciele świata" próbujący uleczyć "biednych upośledzonych" metodami ingerencji w genetykę.
Prawo ochroni tg i ts przed zakusami takich "wybawicieli".
Offline
A lobbing jest od tego żeby prawo zmieniać
Offline
Oskar napisał:
A lobbing jest od tego żeby prawo zmieniać
Bez przesady. Czy ktoś zmusza ludzi do leczenia cukrzycy, nadciśnienia, czy jakichkolwiek innych chorób? Nie można leczyć pacjenta bez jego zgody. To fundamentalna zasada, a wyjątki od niej zostały już ujęte w szczegółowych przepisach (np. zagrożenie zdrowia i życia, gdy uzyskanie zgody nie jest możliwe). Transseksualizm nie jest chorobą psychiczną (istnieje dokładna definicja choroby psychicznej, która nie obejmuje tzw. zaburzeń), zatem leczenie bez zgody pacjenta nie jest w tym przypadku możliwe.
Offline
Karol, nie mozna nikogo zmusic, ale mozna powiedziec, ze nie ma potrzeby leczenia operacyjnego (tak jak chca transseksualisci) gdyz mozna wyleczyc ich genetycznie i naprowadzic na "wlasciwa droge". Chyba wiesz o co mi chodzi?
Offline
Oskar, jeżeli istnieją różne metody leczenia i są one zgodne z aktualną wiedzą medyczną (a wiemy, że zmiana płci umożliwia osobie ts prowadzenie satysfakcjonującego życia) - pacjent ma prawo do wyboru metody leczenia.
Offline
http://www.polgej.pl/index.php?option=c … &Itemid=4. Że Hemingway był gejem to mnie zaskoczyło, ale, że jego syn był transseksualistą to już wogóle...
Czyżby to się dziedziczyło jakoś stopniowo? Od homoseksualizmu, przez transgenderyzm po transseksualizm w trzecim pokoleniu?
Offline
Ciekawe, nie wiedziałem o tym. O Hemingwayu wiedziałem tylko tyle, że miał problem z alkoholem, bardzo lubił koty, a cytaty z niego należą do moich ulubionych.
Offline
Oskar napisał:
Karol, nie mozna nikogo zmusic, ale mozna powiedziec, ze nie ma potrzeby leczenia operacyjnego (tak jak chca transseksualisci) gdyz mozna wyleczyc ich genetycznie i naprowadzic na "wlasciwa droge". Chyba wiesz o co mi chodzi?
O jakim leczeniu genetycznym piszesz.Na czym na ono polegać?
Offline
http://www.newscientist.com/article/dn1 … e-men.html - szkoda, że w Polsce nie prowadzi się tego typu badań, przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo...
Offline
Strony: 1