Bo mama-pielęgniarka??
Offline
Nie, ale nauczyła się przypatrując pielęgniarce (jej było łatwiej się przypatrzeć niż mnie z resztą ja bym się tak nie wygiął żeby trafić w pośladek a w udo to jak mówię... ktoś musiałby mnie nauczyć - konkretnie w które miejsce, głębokość wbicia, kąt itp.).
Ostatnio edytowany przez Wendigo (2009-02-28 17:54:08)
Offline
Offline
@kaem
To już w paru wątkach chyba było Pewnie, że to prawda, jest tak przez samą istotę naszego schorzenia (tzn. transseksualizm = schorzenie dla mnie).
Offline
/
Ostatnio edytowany przez shiki (2012-08-23 12:54:41)
Offline
Jakbyś o mnie napisał. Ja też się czuję autystyczny, zdiagnozowałem u siebie zespół aspergera ;]
Tak sobie myślę, ze poddałbym się bez wahania badaniu FMRI lub innemu bo jestem w stanie postawić grubą kasę na to, że moje podwzgórze czy inne ciało migdałowate ma proporcje charakterystyczne dla k/m czy też nawet męskie. Z drugiej jednak strony gdyby jakimś zrządzeniem losu wyszły wyniki "kobiece" to chyba mocno bym się zdenerwował, a jakby na przykład te wyniki miały by być podstawą do mojej diagnozy to co? Przecież i tak najważniejsze jest to jak ja się czuję.
Nie pisałem tu trochę ;]
Ostatnio wewnętrznie dojrzewam do decyzji o "leczeniu" i kto wie, kto wie... ;]
btw ładne nekro wątku ;]
Karol napisał:
Ja osobiście nie pasuję tak do końca nigdzie. To nie jest miłe odczucie. Mój transgenderyzm opiera się w dużej mierze na braku manifestacji tego, co uważane jest za kobiece. Dysforia z powodu ciała opiera się na niezgodności z wybranym wzorcem idealnym i na symbolice, jakiej się doszukuję w cielesności. Manifestacja tego, co uważane jest za męskie, nie jest u mnie pełna, np. brak zainteresowania sportem i rywalizacją. Z innych ogólnych cech są u mnie wyraźne: potrzeba kontrolowania swojej przestrzeni, niechęć do podporządkowania, przywiązanie do własnego zdania. Bycie odbieranym społecznie jak mężczyzna jest dla mnie jedyną szansą na normalność. Bez tego wpadam w izolację i zaczynam być bezpłciową maszyną. Jestem nieco obsesyjny i trochę autystyczny, ale jako mężczyzna jestem w stanie być w miarę normalny, czuję tę rolę i rozumiem, lubię tak o sobie myśleć i czuję się wtedy swobodnie. Znajduję takie wzorce, które mi odpowiadają. Do myślenia o sobie jako o kobiecie mam awersję. Bycie kobietą to bycie niedoidentyfikowanym więźniem dziwacznej roli i sytuacji, ból, próba redukcji uczuciowości (po to, żeby nic nie czuć), gniew człowieka, któremu odebrano wolność i którego odrzucono, to samotność i niezrozumienie. Ja mogę być albo dosyć normalnym mężczyzną (na tyle, na ile potrafię i na ile to jest normalna sytuacja) albo dziwacznym potworem bez poczucia tożsamości. U mnie jest ciągłe pytanie: czy ktoś taki jak ja ma prawo czuć się mężczyzną? Jak popatrzę w lustro, mam wątpliwości. Pojawia się poczucie winy, że to wbrew faktom i że jednak nie do końca pasuję. BSTc pozwoliłoby mi się go pozbyć. Cokolwiek, co by było dowodem, uprawnieniem, zezwoleniem. Społecznie nie umiem funkcjonować jak normalna kobieta. I nie chcę, nie lubię tego.
Ostatnio edytowany przez user999 (2012-02-29 11:52:55)
Offline
user999, jaki cel ma cytowanie mojej wypowiedzi sprzed pięciu lat?
Offline
A czy nie może być tak, że ten sam proces, który sprawia, że jakiś ośrodek odpowiedzialny za poczucie identyfikacji płciowej, jest u osób transseksualnych zmieniony, odpowiada też za wystąpienie statystycznie większego nasilenia cech autystycznych u osób k/m. Może to wspólny szlak biologiczny.
Osoby k/m z tego badania nie miały zespołu Aspergera. Cechy autystyczne układają się w spektrum. Można być blisko granicy, ale nadal mieścić się w normie. W badaniu nie rozpoznano żadnego nowego zaburzenia. Ta "wiara", o której mowa w artykule, nie jest moim zdaniem traktowana jako "urojenie", ale jako przekonanie, że bardziej się pasuje do grupy osób danej płci. Zupełnie sensowne przekonanie.
Pytanie, czy transseksualizm ma u danej osoby jedną przyczynę i czy u różnych osób jest to ta sama przyczyna. Z tego, co wiem, transseksualna identyfikacja płciowa może wystąpić już w wieku przedszkolnym, jednak problem z identyfikacją może pojawić się dopiero w okresie dojrzewania (jak u mnie). Dlaczego tak jest. Czy te grupy jakoś się różnią. Nie wiem. W zespole nadnerczowo-płciowym żeński biologicznie płód jest narażony na wysokie dawki androgenów, a jednak większość osób z CAH rozwija żeńską identyfikację płciową (w jednym z badań, które ostatnio przeglądałem, nie stwierdzono związku nietypowej identyfikacji ze stopniem wirylizacji). Pytanie, czy cechy określane jako autystyczne wystąpiłyby u danej osoby, gdyby urodziła się jako osoba preferowanej przez siebie płci. Co jest pierwotne, a co wtórne. Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania.
Offline
Karol napisał:
user999, jaki cel ma cytowanie mojej wypowiedzi sprzed pięciu lat?
patrzyłem na daty tylko ostatnich postów - przeskok z 2009 na 2012 był wyżej. nie bij
Ostatnio edytowany przez user999 (2012-04-24 16:25:31)
Offline
Mam NLD (zdiagnozowane). Artykuł z Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Nonverbal_ … g_disorder
Żeby było ciekawiej, to spełniam kryteria diagnostyczne ZA, ale ponieważ w dokumentach z PPP, do której chodziłem z matka, gdy byłem dzieckiem, był wpis o dyskalkulii, więc otrzymałem diagnozę NLD.
Znam kobietę z ZA, która jest les (z tych męskich) i ani myśli o zmianie płci. Moim zdaniem hipoteza z ww. artykułu się nie sprawdza.
Offline